GOŚCIE czy BYDŁO
: wt mar 09, 2010 12:57 am
Już dawno powinniśmy założyć ten wątek, tym bardziej, że ostatnio jakieś dziwne rzeczy się tam dzieją.
"Forum służy wszystkim.
Wolno gościom/klientom/
Wolno Nam"
Boszszsz... jak dziecko, no zupełnie jak dziecko!
No to przemyśleń moich porcja kolejna i da Bóg - ostatnia.
Opinie klientów o pensjonatach to rzecz naturalna na forum, między innymi po to ono jest. Klienci wystawiają opinie konkretnym pensjonatom, bo tam byli. Zróbcie tak i Wy (o tym dalej). To czy te opinie są słuszne czy nie, to inna sprawa, ale chyba każdy rozsądny czytacz jest tego świadom, że są to opinie subiektywne i jako takie wymagają odpowiedniego podejścia. Zawsze możecie te opinie skomentować, wyjaśnić, raczej załagodzić sytuację niż zaostrzać, jak trzeba przeprosić. I może byłoby miło.
Wy jednak podejmujecie wirtualną walkę z klientami, w odwecie wylewacie swoje żale na wszystkich klientów (powiedzmy, że tych złych), uciekacie się do impertynencji, opisujecie jakie to Wasze życie właścicieli jest niewdzięczne, itd., itp. To zupełnie co innego. I nikogo, no może poza Wami, nie interesuje.
Nie oszukujcie się, taki jest układ - Wy świadczycie usługi bo musicie, my z tych usług korzystamy bo chcemy. Niektórzy to wykorzystują ponad miarę. To efekt uboczny Waszej profesji i bez jednostki antyterrorystycznej nie do uniknięcia niestety.
"Wszędzie nie tylko w Szklarskiej jest to coraz większy problem/bydło na wakacjach/ i nie widzę powodu żeby udawać,ze go nie ma.Wręcz przeciwnie trzeba o tym i pisać i głośno mówić."
Jak chcecie, ale wszystko można powiedzieć w dwojaki sposób. Jeśli wybieracie akurat taki, to przepraszam najmocniej, ale od tego bydła niewiele się różnicie. W każdym razie ja tak to odbieram.
Jeśli uważacie za stosowne, to proszę bardzo - imię, nazwisko klienta, skąd był łaskaw przybyć, co nabroił, może jakieś foty. Konkrety w każdym razie, nie ogólniki, nie impertynencje, bo te sytuacji nie poprawią. Tylko że trzeba mieć na tyle odwagi, żeby pod taką informacją się podpisać. Z takich informacji inni właściciele będą mieli pożytek, natomiast dla przyszłych gości będą przestrogą, że karygodne zachowanie nie ujdzie im tak całkiem bezkarnie.
Ja bym jeszcze - wzorem wczesnego komunizmu realnego - umieścił gdzieś na widocznym miejscu gablotę "persona non grata" ze zdjęciami gości - "przestępców" i szkodami jakie poczynili. Wtedy na Waszych gości padłby blady strach i albo wynieśliby się gdzie pieprz rośnie, albo siedzieliby cicho jak mysz pod miotłą. Nooo... mogą też - za przeproszeniem - rozpieprzyć tę gablotę a potem resztę pensjonatu.
Kolejna sprawa - MSZ to jakich macie gości zależy od Was samych, ale to przecież wiecie doskonale. Jeśli prowadzicie pensjonat dla hołoty, to nie dziwcie się, że także i hołota do Was zawita. To chyba nazywa się "poziom usług". Jeśli decydujecie się na ilość, taniość, bylejakość, to jest spore prawdopodobieństwo, że i tacy klienci Wam się trafią. W Hiltonie czy innym Ritzu na hołotę raczej się nie trafi, a jeśli już, to jest to hołota innego kalibru i nikt nie dopuści do tego, żeby normalny klient miał z tego tytułu powody do narzekań. Tak to sobie wyobrażam; w takich przybytkach nie bywam zbyt często, więc mogę się mylić.
Tak mi jeszcze przyszło do głowy - czy hołotą (po Waszemu - bydłem) można nazwać sympatyczną mamusię z trójką nie mniej sympatycznych dzieciaków, które jednak i gościom i właścicielom nieżle potrafią dać w kość a w ośrodku niezłą demolkę urządzić? A jak jest więcej takich mamuś ze swoim potomstwem...? No to już się robi horror. Z dzieciakiem pogadać po męsku strach, bo mamusia ma długie pazury, z mamusią też się nie pogada za bardzo, bo wyznaje szkołę bezstresowego wychowania potomstwa. Szach i mat.
Pragnę zaznaczyć, że o prowadzeniu działalności hotelarskiej nie mam pojęcia więc w moich rozważaniach mogę nie mieć racji. To znaczy nie mam pojęcia jako właściciel, jako gość owszem - jakie takie mam.
To chyba ostatnie moje przemyślenia na forum. Być może już niebawem będę w Szklarskiej, jako klient, więc będę miał okazję zweryfikować swoje teorie. Ciekaw jestem ogromnie czy trafię na kogoś z kim tutaj gadałem. A może umówimy się na spotkanie w realu...? Jakieś piweczko można byłoby odpić gdzieś pod Szrenicą, albo cuś... Nie jestem taki zły na jakiego wyglądam.
No to do miłego.
"Forum służy wszystkim.
Wolno gościom/klientom/
Wolno Nam"
Boszszsz... jak dziecko, no zupełnie jak dziecko!
No to przemyśleń moich porcja kolejna i da Bóg - ostatnia.
Opinie klientów o pensjonatach to rzecz naturalna na forum, między innymi po to ono jest. Klienci wystawiają opinie konkretnym pensjonatom, bo tam byli. Zróbcie tak i Wy (o tym dalej). To czy te opinie są słuszne czy nie, to inna sprawa, ale chyba każdy rozsądny czytacz jest tego świadom, że są to opinie subiektywne i jako takie wymagają odpowiedniego podejścia. Zawsze możecie te opinie skomentować, wyjaśnić, raczej załagodzić sytuację niż zaostrzać, jak trzeba przeprosić. I może byłoby miło.
Wy jednak podejmujecie wirtualną walkę z klientami, w odwecie wylewacie swoje żale na wszystkich klientów (powiedzmy, że tych złych), uciekacie się do impertynencji, opisujecie jakie to Wasze życie właścicieli jest niewdzięczne, itd., itp. To zupełnie co innego. I nikogo, no może poza Wami, nie interesuje.
Nie oszukujcie się, taki jest układ - Wy świadczycie usługi bo musicie, my z tych usług korzystamy bo chcemy. Niektórzy to wykorzystują ponad miarę. To efekt uboczny Waszej profesji i bez jednostki antyterrorystycznej nie do uniknięcia niestety.
"Wszędzie nie tylko w Szklarskiej jest to coraz większy problem/bydło na wakacjach/ i nie widzę powodu żeby udawać,ze go nie ma.Wręcz przeciwnie trzeba o tym i pisać i głośno mówić."
Jak chcecie, ale wszystko można powiedzieć w dwojaki sposób. Jeśli wybieracie akurat taki, to przepraszam najmocniej, ale od tego bydła niewiele się różnicie. W każdym razie ja tak to odbieram.
Jeśli uważacie za stosowne, to proszę bardzo - imię, nazwisko klienta, skąd był łaskaw przybyć, co nabroił, może jakieś foty. Konkrety w każdym razie, nie ogólniki, nie impertynencje, bo te sytuacji nie poprawią. Tylko że trzeba mieć na tyle odwagi, żeby pod taką informacją się podpisać. Z takich informacji inni właściciele będą mieli pożytek, natomiast dla przyszłych gości będą przestrogą, że karygodne zachowanie nie ujdzie im tak całkiem bezkarnie.
Ja bym jeszcze - wzorem wczesnego komunizmu realnego - umieścił gdzieś na widocznym miejscu gablotę "persona non grata" ze zdjęciami gości - "przestępców" i szkodami jakie poczynili. Wtedy na Waszych gości padłby blady strach i albo wynieśliby się gdzie pieprz rośnie, albo siedzieliby cicho jak mysz pod miotłą. Nooo... mogą też - za przeproszeniem - rozpieprzyć tę gablotę a potem resztę pensjonatu.
Kolejna sprawa - MSZ to jakich macie gości zależy od Was samych, ale to przecież wiecie doskonale. Jeśli prowadzicie pensjonat dla hołoty, to nie dziwcie się, że także i hołota do Was zawita. To chyba nazywa się "poziom usług". Jeśli decydujecie się na ilość, taniość, bylejakość, to jest spore prawdopodobieństwo, że i tacy klienci Wam się trafią. W Hiltonie czy innym Ritzu na hołotę raczej się nie trafi, a jeśli już, to jest to hołota innego kalibru i nikt nie dopuści do tego, żeby normalny klient miał z tego tytułu powody do narzekań. Tak to sobie wyobrażam; w takich przybytkach nie bywam zbyt często, więc mogę się mylić.
Tak mi jeszcze przyszło do głowy - czy hołotą (po Waszemu - bydłem) można nazwać sympatyczną mamusię z trójką nie mniej sympatycznych dzieciaków, które jednak i gościom i właścicielom nieżle potrafią dać w kość a w ośrodku niezłą demolkę urządzić? A jak jest więcej takich mamuś ze swoim potomstwem...? No to już się robi horror. Z dzieciakiem pogadać po męsku strach, bo mamusia ma długie pazury, z mamusią też się nie pogada za bardzo, bo wyznaje szkołę bezstresowego wychowania potomstwa. Szach i mat.
Pragnę zaznaczyć, że o prowadzeniu działalności hotelarskiej nie mam pojęcia więc w moich rozważaniach mogę nie mieć racji. To znaczy nie mam pojęcia jako właściciel, jako gość owszem - jakie takie mam.
To chyba ostatnie moje przemyślenia na forum. Być może już niebawem będę w Szklarskiej, jako klient, więc będę miał okazję zweryfikować swoje teorie. Ciekaw jestem ogromnie czy trafię na kogoś z kim tutaj gadałem. A może umówimy się na spotkanie w realu...? Jakieś piweczko można byłoby odpić gdzieś pod Szrenicą, albo cuś... Nie jestem taki zły na jakiego wyglądam.
No to do miłego.